Mario: Weź już skończ.- powiedział i przysunął się do mnie,
położył swoje ręce na mojej tali i zbliżył się do jej ust.
Patrycja: Nawet nie próbuj – przywaliła mu w twarz
Mario: Aaa… Co ty robisz?
Patrycja: To co Ci obiecałam.- wyszczerzyła się
Marco: Uchuchu, widzę , że kłótnia starego małżeństwa.
Mario: Weź się już zamknij.
Karolina: Haha, wy jesteście popaprani.
Patrycja: A wy to nie?
Marco: Karolino, czy dostanę buziaka?
Karolina: Zastanowię się.
Patrycja: Jesteście obrzydliwi.
Mario: Właśnie – krzyknął z daleka
Marco: Dobra chodź Karolina.
Karolina: Kurcze, która jest godzina? Miałyśmy z Patrycją roznosić gorące posiłki! Gdzie ona jest- spytała lekko zdenerwowana
Marco: Chodź nie przejmuj się. Zaraz ja znajdziemy.
Karolina:
Gdy weszliśmy na sale, zobaczyliśmy że Patrycja stoi z
naszym przełożonym. Gdy już podeszliśmy bliżej usłyszeliśmy jak na nią krzyczy,
a jak mnie tylko zobaczył był jeszcze bardziej wściekły. Nie wiedział czemu tak
zniknęłyśmy. Przez nas mieli opóźnienie. Nagle Marco zareagował
Marco: Proszę na nie, nie
krzyczeć- powiedział podenerwowany
Przełożony: Niech Pan się nie wtrąca. To ja będę musiał się
tłumaczyć Panu Lewandowskiemu za opóźnienie.
Marco: Zaraz wyjaśnimy tą sprawę. – odparł z uśmiechem
Gdy tak stałyśmy Marco poszedł do Lewego. Po chwili przyszli
we trójkę, tak razem z nimi przyszedł Mario.
Lewy: Co się dzieje?
Przełożony: Przepraszam, za to zamieszanie, ale te
dziewczyny już wychodzą
Marco: Co? One przecież nic nie zrobiły, a dokładniej to my
je poprosiliśmy o pomoc.
Lewy: Proszę zostawić te dziewczyny, one nic złego nie
zrobiły, Są już wolne.- uśmiechnął się i zniknął w tłumie.
Karolina i Patrycja spojrzały na Marco, uśmiechnęły się i
podziękowały.
Marco: Nie ma za co.
Karolina: Kochany jesteś. – powiedziała zadowolona
Marco: Oo jak miło to usłyszeć- uśmiechnął się i pocałował dziewczynę
Karolina:
Ale ten Marco jest cudowny. I jak całuje. Tak dobrze mi się
z nim rozmawia. Uratował nas przed przełożonym. To było takie słodkie. Marco
mój bohater. Haha. Tak mój, bo chyba jesteśmy razem. No przecież się go nie
spytam, głupio mi będzie. Tak myślałam i się zastanawiałam czy dobrze robię.
Marco: Kochanie, odwieź Cie do domu? –zapytał zatroskany.
Karolina: Hmm, to dobry pomysł, nie będę budziła ciotki, aby
po nas przyjeżdżała. A własnie Patrycja może z nami jechać?
Marco: Jasne.
Karolina: A Mario? Bo wiesz między nimi coś jest, jak to się
mówi ,, Kto się czubi ten się lubi’’
Marco: Taa, haha. Szczerze to mi się nie wydaje. Mario to
Mario. Nigdy się jeszcze poważnie nie zakochał, więc się nie martw.
Karolina: NA serio? Wydawało się, że się przejął.
Marco: No nie wiem. Zobaczy się. Pogadam z nim potem.
Karolina: No niby Patrycja też lubi się bawi z chłopakami.
Ale jak Ci to powiedzieć. Ona ma chłopaka i z tego co mi wiadomo chyba go
kocha.
Marco: Taa? Nie żartuj. Pewnie dlatego odtrąciła Mario.
Karolina: Tak. Też tak myślę. Ale nie mów nikomu, bo będzie
dym – przytuliła się do niego.
Marco: Jasne skarbie.
Karolina: To idę poszukać mej psiapsióły.
Marco: Dobra, to ja poszukam tego mojego psiapsiółkę –
zaczął się śmiać
Karolina: Oo Patrycja jesteś
Patrycja: No a gdzie miałabym być.
Karolina: Chodź Marco nas odwiezie
Patrycja: Ok. idę. A Mario tez wraca?
Karolina: No nie wiem.
W tym samym czasie:
Marco: Mario co jest? Tak siedzisz sam.
Mario: Nic, a co ma być. Siedzę sam, bo ty wyrywałeś- uśmiechnął
się
Marco: Nie wyrywałem tylko się zakochałem. Tobie się to
jeszcze nie zdarzyło – banan na ustach
Mario: No Nie wiem- powiedział pod nosem.
Marco: Co mówisz? Chodź już wracamy.
Mario: Idę, idę.
Doszli do samochodu.
Karolina: Wow, Mario.
Mario: Co?
Karolina: Ale masz czerwony policzek. –zaczęła się śmiać
Mario: No nie gadaj.- podszedł do lusterka w samochodzie. O
kur*a- krzyknął
Patrycja: Nie jest tak źle- wyszczerzyła się
Mario: TY to się lepiej nie odzywaj.
Patrycja: Należało Ci się lalusiu.
Mario: A tak w ogóle to co ty tu robisz?
Patrycja: JAK TO CO?
Marco zaproponował mi podwózkę.
Mario: Marco! –krzyknął
Marco: NO co ma tu zostać sama.
Karolina: To może zamówimy taksówkę. –spojrzała na Patrycja
Patrycja: Gdzież znowu. Już przyjęłam propozycję od Marco.
Marco: Haha, ok. wsiadajmy.- otworzył Karlinie drzwi.
Mario: No nie gadajcie, że my mamy siedzieć razem z tyłu.
Patrycja: Nie przezywaj, nie zjem Cie
Karolina: No haha, nie pozabijajcie się
Mario: Jej to powiedz.
Karolina: Patrycja mówię to tobie.
Patrycja: Przecież słyszę.
Marco: No to jesteśmy-pocałował Karolinę w usta.
Obie wysiadłyśmy i udałyśmy się do domu.
____________________________________________________________
Chcemy Wam podziękowac za komentarze. Są po prostu świetne !! A jak motywują. Hehe.
Kolejny już niebawem ;DD Pozdrawiamy! i zachęcamy do czytania ;)
Oj, to co piszesz jest świetne i nie potrzebne zachęty by to czytać :) Mam nadzieję, że niebawem pojawi się kolejny świetny rozdział :) To co piszecie jest po prostu genialne, żadne opowiadanie mnie tak jeszcze nie wciągnęło :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik, a tymczasem zapraszam do mnie :P
OdpowiedzUsuńhttp://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/07/rozdzia-25.html
Dzięki za te słowa. To dla nas motywacja.
UsuńWciągający blog. Naprawdę świetne. Kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńBiedny Mario, Patrycja źle go potraktowała, ale mam nadzieję, że będą razem. Z niecierpliwością czekam na kolejny! Pozdrawiam :*
Super blog , będę to częściej wpadać. Zapraszam do mnie na http://simple-swag.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobrze, że mu przywaliła haha ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;))